Zna ktoś z Was taką przypadłość, jak "syndrom piątku"? Znacie? Też to macie? Ufff... bo już myślałam, że tylko ja to mam. Tak pytam, bo dnia dzisiejszego przekroczyłam wszelkie normy nic-nie-robienia. Bezproduktywność totalna. I nie to, żebym nie miała nic do roboty. Są przynajmniej dwie rzeczy, które miałam napisać na dzisiaj, na 19, czyli jakieś 4 h temu. Nawet myśleć o tym nie mogę, bo jak próbuję to robię się senna i wzmagają się wszystkie skutki uboczne łykania moich nowych super dragów, które mają sprawić, że wszystko w moim odwłoku będzie działało dokladnie tak, jak powinno. Jak na chwilę obecną, to działa gorzej niż bez nich, ale cóż... Internet mówi, że tak ma być. Internet wie wszystko i najlepiej, a w związku z tym z Internetem się nie dyskutuje. Ide zatem spać. Dobranoc.
i za to cię lubię:) za umiejętność nic nierobienia :) już się stęskniłam :(
OdpowiedzUsuńcioteczna siostra vel kuzynka :)