Nie, nie poszłam na angielski. Ale za to na basen poszłam. I do czytelni też. A teraz siedzę i przepisuję do excela tysiące cyferek, bo żadna mądra głowa nie wpadła na to, żeby dane ze światowych raportów inwestycyjnych w edytowalnej formie udostępnić. Nie, no po co, przecież każdy ma czas i ochotę przepisywać cyferki z wydruku do arkusza. Kretyństwo.
Czy Was też do szewskiej pasji doprowadza sytuacja, kiedy zadajecie komuś pytanie, a ta osoba udaje, że pytania nie było? Cóż może to tylko ja taka drażliwa jestem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz