28.02.2009

znaki

Nie pisałam kilka dni bo sprawdzałam tezę o tym, że jak będę mniej pisała w necie, to moje życie niby stanie się ciekawsze. No nie wiem, czy to moje lajf stało się jakoś ciekawsze ale na pewno szybsze. Ktoś się nie bał i ukradł mi tydzień, pstryknęłam palcami i nie było.

W mijającym właśnie tygodniu zaczęłam nową pracę w bydgoskiej fabryce talentów i powoli zaprzyjaźniam się z autobusami kursującymi na trasie Toruń-Bydgoszcz. Cóż, jak nie możesz pokonać wroga, to się z nim zaprzyjaźnij. Tak też chyba zrobię. Poza tym, to chyba rozpoczął się nowy semestr i wypadałoby zawitać w progi alma mater i zorientować się, czy już za mną tęsknią i czego ode mnie chcą ;)

Rozmawiałam, kilka dni temu, z koleżanką, która była ze mną na Erasmusie w Hadze, wróciła do Torunia po czym rzuciła wszystko, zapakowała rzeczy i wyjechała do Nl. Do Hagi rzecz jasna. I tak mi dziewczyna nagadała, że od kilku dni chodzę opętana myślą, że może jednak warto byłoby spróbować. W końcu do odważnych świat należy, ha! A do tego wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że powrócę do, porzuconej 9 m-cy temu, nauki dutch. Znak, znaki, znaki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

nakarm nowe rybki