Ktoś się nie bał i mi tydzień ukradł. Poważnie. Jak dzisiaj pamiętam Dzień Kobiet, czyli niedzielę a co dzisiaj jest? Dzisiaj jest czwartek, prawie piątek. Nic pożytecznego przez te dni nie zrobiłam a minęło, jak oka mgnienie. No u tatnecjusza byłam na spóźnionej urodzinowej kawie. I powiem Wam w sekrecie, że w mojej głowie zalągł się pewien plan: nie pójdę w czwartek na angielski, odwołam holenderski i pojadę na 4-dniowe tata-spa na wieś. Ale jeszcze nie wiem, kiedy to zrobię, bo chwilowo to jadę do jeloł-sabmarin na konferencję. Jak wrócę to pomyślę. Cóż... jedni są bardziej produktywno-efektywni, inni mniej. Tak ten świat jest zaprogramowany i nie ma co majstrować.
Warning: Piątek 13-ego in progress! Zachowajcie czujność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz