Dzisiaj w robocie okazało się, że mój program pocztowy na bank jest facetem - mówisz do niego, potakuje głową, że ok, a później i tak robi po swojemu. Podjęłam wreszcie wyzwanie ściągnięcia po-urlopowej poczty na dysk, żeby powoli przekopywać się przez sterty maili. Odpalam outlooka, zaznaczam "zostaw kopię wiadomości na serwerze", klikam zastosuj, ściągam pocztę, wchodzę na serwer i co? i nic! Z 565 wiadomości outlook na serwerze zachował 6! Ciekawe, jakie były kryteria selekcji. Fuck! Cytując mojego kolegę "don't trust in technology. it's a bitch". Podpisuję się pod tym dwoma recyma i nogyma. Na dodatek srak mi optkał świeżo umyty i wypucowany samochód. Na takie i inne przypadki, które zapewne czekają mnie w dużych ilościach i całymi seriami mam dla wszystkich przesłanie na resztę roku:
I od razu robi się lżej na wątrobie.
Wybiegając nieco w przyszłość mam też myśl przewodnią na następny rok kalendarzowy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz