Miniony tydzień trudno opisać w jednym poście, trudno go w ogóle opisać słowami, bo to trzeba przeżyć i w tym uczestniczyć, żeby zrozumieć. Była północ w Paryżu, była przygoda z owcą i ptak nakręcacz, był maraton księgarniowy, przyśpieszone imieniny, nokaut u optyka i mc-night, była kuzynka szanowna, szerzej znana, jako Madziorex i jej kot - Puchosława, która zachowuje się jak wściekła anakonda, a wygląda, jak wściekła anakonda, która połknęła jelenia i trawi, był przedpokój życia, bora, kosz obfitości. Było też dużo innych zdarzeń i ludzi, których teraz nie wymieniłam ale pamiętam doskonale. Jak tak na to wszystko patrze, to z pewną satysfakcją przyznaję, że nie, no nie jest źle, baaa pokuszę się o stwierdzenie, że jest dobrze. Ostatnio tak posprzątałam sobie w życiu, że nadziwić się nie mogę. Wszystko czyściutkie, poukładane, jasne i klarowne, no normalnie, jak nie moje to życie. Niech nikt mi się nie waży włazić w moje czyste życiowe progi z ubłoconymi buciorami, bo jak przyłapie, to prz...ę pierwszym ciężkim przedmiotem, który będzie w zasięgu mojej ręki.
Jak już tak wszystko reformuję, to mój image też jest under construction. Zaczęłam od nieprzyzwoicie drogich profesorskich okularów. Next step to środowa wizyta u fryzjera, w czwartek kosmetyczka. Może otrzygę się na zapałkę, zostanę szatynką, brunetką, albo rudzielcem... Się jeszcze zobaczy.
A btw środy, to w środę moja ulubiona sąsiadka Panna M. zamierza błyskotliwie odpowiedzieć na pytania komisji i dołączyć do grona bezrobotnej magisterskiej elity. Trzymajcie kciuki!
Ps. Jeszcze jedno, może ktoś z was wie, jak zmyć ze ściany serek wiejski z dżemem wiśniowym? Bo wygląda jakbym kogoś tępym nożem w sypialni zarżnęła.
Mój kochany OMC dr dziękuję za ten czas :-*
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie i oczywiście gorąco polecam się na przyszłość! Buziaki ogromne!
OdpowiedzUsuń