Dzień zaczął się pięknie, na głowę spadła mi otwarta (!) paczka kakao. O nie, nie było ono granulowane, proszek, kochani, proszek. Skutek był taki, że ja byłam cała od kakao, mój gustowny różowy szlafroczek, naczynia w zlewie, zlew, umyte naczynia na suszarce i jeszcze pół kuchni wokół. O żesz ty! Ale nic to, był to tylko przedsmak zabawy, poszłam do łazienki i co widzę? Nic, bo syf na nosie, wielkości wulkanu Etna zasłania mi cały świat! Się chyba chlasnę, dlaczego to wszystko akurat dzisiaj, kiedy chciałam wyglądać, jak młoda bogini?! Fuck!
Ale co nas nie zabije, to nas okaleczy, więc taka okaleczona powlokłam moje członki na rozmowę kwalifikacyjną (po drodze o mały włos gubiąc rajstopy, bo jakieś za duże mam). A teraz to się położę i tak będę czekała na telefon z fabryki.
to zupełnie jak w piosence Dody - nie daj się! tu tu tu!
OdpowiedzUsuńhehehe.. cóż mam nadzieję, że jak i w teledysku Dody, już za chwil parę będę piękna i bogata i zalogowana na praca-marzen.pl ;) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńOj,oj, królowa jest tylko jedna!
OdpowiedzUsuńMoże i tak. Tron królewski oddaję Pani D. Ja zostanę Carycą Kamilą ;D
OdpowiedzUsuńW sumie to chciałam ogłosić się żeńską formą cesarza ale, o zgrozo, nie ma takiego słowa!