W sumie, to dzieje się tyle, ze nie wiem, jak Wam to wszystko streścić?
Pracuję, pracuję i jeszcze raz pracuję. Tyram jak wól normalnie, wracam do domu i padam na twarz błagając o litość. Nadal boje się odbierać maile, bo kliknięcie inboxa sprawa, że nagle nadzieja na sen znika bezpowrotnie. Ale nie powiem daje mi to pewną satysfakcję i chyba bym ześwirowała gdybym siedziała cały ten czas w chałupie i myślała o sensie żywota mego. No jednak, jak pracuję, to mi głupoty we łbie nie fermentują ;-)
I żeby sobie to wszystko odreagować, to wczoraj wybrałam się ze współlokatorem mym na zakupy i wydałam mnóstwo forsy. Ale co tam, raz się żyje i jak to powiedziała moja koleżanka Karolina P. - nie po ty tyram, żeby sobie żałować ;-)
Teraz mogę spokojnie lansować się tu i tam.
I jutro mam dej-of, żeby kilka prywatnych spraw załatwić. Chociaż, jak wczoraj nagrzałam się na wolny czwartek, jak szczerbaty na suchary i dupa. Dnia wolnego nie było. Dżizas.
Pracuję, pracuję i jeszcze raz pracuję. Tyram jak wól normalnie, wracam do domu i padam na twarz błagając o litość. Nadal boje się odbierać maile, bo kliknięcie inboxa sprawa, że nagle nadzieja na sen znika bezpowrotnie. Ale nie powiem daje mi to pewną satysfakcję i chyba bym ześwirowała gdybym siedziała cały ten czas w chałupie i myślała o sensie żywota mego. No jednak, jak pracuję, to mi głupoty we łbie nie fermentują ;-)
I żeby sobie to wszystko odreagować, to wczoraj wybrałam się ze współlokatorem mym na zakupy i wydałam mnóstwo forsy. Ale co tam, raz się żyje i jak to powiedziała moja koleżanka Karolina P. - nie po ty tyram, żeby sobie żałować ;-)
Teraz mogę spokojnie lansować się tu i tam.
I jutro mam dej-of, żeby kilka prywatnych spraw załatwić. Chociaż, jak wczoraj nagrzałam się na wolny czwartek, jak szczerbaty na suchary i dupa. Dnia wolnego nie było. Dżizas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz