Ja się wykończę. Znaczy te studia mnie wykończą. Doktoratu mi się zachciało, to teraz mam. Siedzę cały dzień na dupencji i kontempluję. Kontempluję brak mojego eseju, który za 22 h musi wylądować w skrzynce pewnego pana. No i niewiele napisałam a styrana jestem, jak bym przynajmniej rozdział magisterki machnęła, baaa prawie doktoratu. No mózg mi się lasuje i na konstruktywne wypowiedzi naukowe nie ma co już dzisiaj liczyć. Ale blog, to inna bajka. Dzisiaj jestem kuźnią i wulkanem blogowych tekstów. No mogłabym wam tutaj jakiś mega-wpis strzelić na 3 strony, albo krótkich notek na następne pół rku naprodukować. Właśnie byłam pod prysznicem i usilnie myślałam, co by tutaj wybrać. No i się zdecydować nie moge. No bo:
1) byłam na smooth jazz festivwalu wczoraj, a to było coś przz duże "C" i na wpis zasługuje;
2) bo mam zaległy wpis o wizytacji mojej kuznki do popełnienia;
3) bo wczoraj był dzien dziwnych telefonów;
4) bo jest tajemniczy T. ;-)
5) bo mnie na alma mater wqrrrr...zają.
No... sami widzicie, nic tylko wybierać. Może sami sobie wybierzecie? Chcecie? No to piszcie w komentarzach, jakie macie potrzeby informacyjne. Albo nie, mam lepszy pomysł - wyślijcie sms o treści 1, 2, 3,4 lub 5 na numer +67890 :P A temat i tak sama sobie wybiorę :P
Poza tymi extra iwentami życie toczy się swoim torem A że trajektoria tego toru nie zwsze jest kompatybilna z moimi oczekiwaniami, to sobie muszę ulżyć, bo pęknę. A kto to będzie sprzątał.
Wypełzłam dzisiaj do sklepu. W ramach rozrywki poszłam, w strugach deszczu, szukać truskawek. I co? I nic! No żesz-kurnajego-mać. Gdzie ja jestem - leje deszcz, na targowisku pełno ludzi, pełno sprzedawców a truskawki ani jednej. Nic a nic. Później wpadłam na jeszcze gorszy pomysł i powlokłam moje zwłoki do supermarketu. Dżizas, powariowali ludzie. Usłyszeli, że jutro zamknięte i zapasy, jak na okazję wojny robią. Wymiękłam i poszłam do domu. Bez truskawek. Bez arbuza. Z rabarbarem.
I tak sidedzę i myślę, po kiego groma my te eseje piszemy, co? Mam prawie pewność, że nikt ich nie czyta a ja tutaj brandzluje sobie mózg bez celu. Co za życie, co za życie.
1) byłam na smooth jazz festivwalu wczoraj, a to było coś przz duże "C" i na wpis zasługuje;
2) bo mam zaległy wpis o wizytacji mojej kuznki do popełnienia;
3) bo wczoraj był dzien dziwnych telefonów;
4) bo jest tajemniczy T. ;-)
5) bo mnie na alma mater wqrrrr...zają.
No... sami widzicie, nic tylko wybierać. Może sami sobie wybierzecie? Chcecie? No to piszcie w komentarzach, jakie macie potrzeby informacyjne. Albo nie, mam lepszy pomysł - wyślijcie sms o treści 1, 2, 3,4 lub 5 na numer +67890 :P A temat i tak sama sobie wybiorę :P
Poza tymi extra iwentami życie toczy się swoim torem A że trajektoria tego toru nie zwsze jest kompatybilna z moimi oczekiwaniami, to sobie muszę ulżyć, bo pęknę. A kto to będzie sprzątał.
Wypełzłam dzisiaj do sklepu. W ramach rozrywki poszłam, w strugach deszczu, szukać truskawek. I co? I nic! No żesz-kurnajego-mać. Gdzie ja jestem - leje deszcz, na targowisku pełno ludzi, pełno sprzedawców a truskawki ani jednej. Nic a nic. Później wpadłam na jeszcze gorszy pomysł i powlokłam moje zwłoki do supermarketu. Dżizas, powariowali ludzie. Usłyszeli, że jutro zamknięte i zapasy, jak na okazję wojny robią. Wymiękłam i poszłam do domu. Bez truskawek. Bez arbuza. Z rabarbarem.
I tak sidedzę i myślę, po kiego groma my te eseje piszemy, co? Mam prawie pewność, że nikt ich nie czyta a ja tutaj brandzluje sobie mózg bez celu. Co za życie, co za życie.
Kochana jak zwykle rozbawiłaś mnie powiewającym świerzością opisem swej walki z codziennością:))) chciałąbym cię zobaczyć na tych łowach marketowych:)) ale myślę, że jak powiesz Rzeżucha to świat może stać się piękniejszy :} ja wysyłąm sms o treści 2 i proszę o wpis:)) buziole
OdpowiedzUsuńbuahahahah Cycuszq moj!!!!! Masz racje, zaklecie zadzialalo, Rzeżucha i pedze moją cysterną poprzez knieje!!!! buziak
OdpowiedzUsuńps. kiedy zaprosisz mnie na premierowe uzycie miksera? ;)
remont wre!!! planowany koniec 10.06. i po tym terminie zaproszam abyś mi coś tym mikserem przyżądziła (swoimi małymi rączkami):)ps. widzę że pracujemy w ekstremalnych dla siebie porach;) ty 4 a ja 7, do czego nas doprowadzi ten samorozwój? ahhh....
OdpowiedzUsuńja dalej walczę z esejem bo opuściła mnie muza wraz z opuszczeniem Torunia:(
bejbe, in da waw truskaweczki po 3,50 od tygodnia na każdym rogu bemowa! monż trzy kilo zakupił i już pożarte. ale myślałam o Tobie :]
OdpowiedzUsuń