1.08.2009

bye bye

No to rozdział mojego żywota zwany "słowackiego 129" został definitywnie zamknięty. No aż się łezka w oku kręci. No w końcu w nasze "świątyni socjalizmu" oblewaliśmy aż 4 tytuły magistra, widać dobra atmosfera do nauki była, hihihi
Jeszcze nie wiemy, jak zareagowała właścicielka, bo nie zupełnie udało nam się ogarnąć pobojowisko powstałe po 2-letnim, niepodzielnym, panowaniu naszej świętej czwórcy. Tak, czy siak, sąsiedzi nas lubili, w co jest nam nieco trudno uwierzyć ;) A ostatnia podróż na trasie Słowackiego-Bydgoszcz była masakryczna - wyglądałam, jak wysiedleniec: ogromny plecak, śpiwór, torba, worek, laptop, torebka.... masakra, w klatce schodowej się nie mieściłam, nie mówiąc już o przejściu między siedzeniami w autobusie. Cóż, podobno były to rzeczy "niezbędne mi do życia"... łel, ludzie mają w życiu różne potrzeby ;)

2 komentarze:

  1. Aż się łezka w oku kręci!
    Muszę się przyznać, że będę bardzo miło wspominać ten okres! No i zapraszamy na parapetówkę, już wkrótce. :)

    Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooooo! Jak miło Cię "widzieć", już się stęskniłam! To były piękne czasy: 4 razy oblewaliśmy tytuł magistra, hihihi.

    Czekam z niecierpliwością na tę parapetówkę a jak tylko przeprowadzę się do Torunia, to umówimy się na jakąś "kawę" ;)

    OdpowiedzUsuń

nakarm nowe rybki