Spać kurna nie mogę. Siedzę, w środku nocy i tygodnia, oglądam czystokrwisty-serial-o-wampirach. A że ideologicznie nie chcę wrzucać monety, to mogę obejrzeć tylko 72 minuty co 54 minuty. Ciekawe, nie sadzicie? Jaki ten internet pouczający, tak życiowo - allegro uczy nas cierpliwości a seriale-on-line dawkowania przyjemności. Aż się boje pomyśleć, czego jeszcze nauczy mnie wujek google albo ciocia wiki w bezsenne jesienno-zimowe depresjonoce. Ale wracając do bieżących tematów, to w owych 54 minutowych przerwach słucham sobie Fasolek. Tak, Fasolek (ale jak zacznę oglądać jakiś tenczowy mjuzik boks, to zacznijcie się o mnie martwić). W mojej zasobo-muzyczno-tece wykopałam caluuuśki fasolko-folder.I tak słucham tych ogórków, fantazji, kolorowych kredek i innych zuzi-lalek-niedużych i sama nie wiem, czego chce. Mam nawet obawy,że nie jestem pewna czego nie chcę,a to już zakrawa o mały dramat. Bo tak źle i tak niedobrze. A jak chce zrobić, żeby było lepiej, to wychodzi jeszcze gorzej niż było. Chyba ze mną coś nie tak, bo nawet zapomniałam, co chciałam dzisiaj napisać. Na szczęście wiem, czego napisać nie chciałam. Czy ja jestem sfrustrowana? Nie skądże. No dobra, może troszeczkę. Ktoś zauważył u mnie jakieś inne niepokojące objawy dramato-zwiastujące? Bo coś czuję, że jakiś mały koniec świata wisi w powietrzu albo czai się gdzieś w ciemnym zaułku. Jak tych dwóch małolatów z starówki, co wczoraj czaiło się za rogiem i czekało na Pana M. i jego mienie. Ku uciesze autorki(a zapewne jeszcze większemu zadowoleniu Pana M.) mienie pozostało u właściciela. Co nie zmienia faktu, że uprzejmie proszę o odnotowanie sobie w kajecikach, że mieszkam w niebezpiecznej okolicy i uważać ludziska, jak się do mnie wybieracie. Bo obawiam się, że pokojowe rozwiązania i Wasze, ciężko zdobyte na nie-najtańszych-szkoleniach, umiejętności negocjacyjne mogą do niczego się nie przydać. Proponuje poruszać się zwartymi grupami wzajemnej adoracji, jak wiadomo w kupie siła. Poza tym z innych wiadomości bieżących, to mam już rolety w oknach, które raz na zawsze przerwały niepowtarzalną sąsiedzką zażyłość wizualną z dwoma panami z kamienicy naprzeciwko.
Minęły 54 minuty, idę oglądać wampiry. Adieu.
Proponuję by Panny K. i M. zanabyły psikająco-łzawiące miotacze ognia, co by nie straciły swego cennego mienia !!!
OdpowiedzUsuńPopieram tę szczytną inicjatywę Panno M. Zamówimy sobie hurtowo na allegro i będziemy psikały bandytom w oczy odchodząc z zadowoleniem i poczuciem dobrze spełnionego obowiązku obywatelskiego :)
OdpowiedzUsuń