24.08.2010

mentalna blondynka

O tym, że kamila jest mentalną blondynkę, to wiedzą wszyscy, którzy mnie znają trochę dłużej niż tydzień, ba większości nawet, to już nie dziwi i moje blondyńskie wybryki przyjmują ze stoickim spokojem na twarzy. Tylko tata zawsze mówi, że za szkody wyrządzone przez jego dorosłe dziecko materialnie nie odpowiada.

I tak, postanowiłam zaopatrzyć moje mieszkanie w rolety, bo mnie słońce rano budziło i doprowadzało do szewskiej paski, jak tak mi w oczy świeciło. Jak wiedzą wszystkie dzieci - słoneczko zabija, żaróweczka nie. Jak pomyślałam, tak zrobiłam, pojechałam i kupiłam rolety ale nie pomyślałam o tym, że jak słusznie zauważył Pan M., to bambusowe żaluzje, to może i na zimę się przydadzą ale teraz, to kiepsko, bo jak je rozwinę, to okna nie otworzę. A jak okna nie otworzę, to rano będzie potrawka z kamili gotowanej na miękko w sosie własnym. Więc ogólnie dupa. Wieszanie rolet in progress ale funkcjonalności nul.

Na fali spełniania moich zachcianek AGD zanabyłam sobie ostatnio ekspres do kawy. I pomijając już fakt, że przez pół godziny szukaliśmy się z kurierem po starówce, to jak już go przytargałam do domu, rozpakowałam i przeszłam do masakrycznie nielubianej przeze mnie czynność, a mianowicie studiowania instrukcji. Zmęczyłam się przy tym okrutnie i oczywiście, jak zawsze nic a nic nie rozumiałam. No to praktyka, zainstalowałam, co tam trzeba, biorę się z parzenie kawy al tutaj mi sitko wysadza ciśnienie. Raz i drugi, no to zaczynam oględziny i dochodzę do wniosku, ze sprzedali mi sitka bez dziurek. No wstyd i hańba, oszukali mnie decydenci, malkontenci, chamy i prostaki. No bo niby tam jedna tyci, tyci, mikroskopijna dziurka jest ale no przecież przez to się kawa nie naleje, no nie możliwe. I już. Rozważałam dwie opcje - awantura w sklepie albo samodzielne wiercenie otworków w liczbie, którą ja uważam za odpowiednią. Noo a co się okazało, ze trzeba było mocniej sitko przykręcić, I gra. Do takich skomplikowanych urządzeń kuchennych, to w komplecie powinni jakieś szkolenie oferować. Przychodzi miły Pan, do wyboru młodszy, starszy, brunet, blondyn, wysoki, niski (no co kto lubi, do wyboru, do koloru), przynosi ekspres i przeprowadza instruktaż. I wszyscy byliby zadowoleni. Dobry pomysł, co nie?

Morał tej bajki jest prosty i niektórym znany, że kamila starsza to może i będzie, ale mądrzejsza, to raczej wątpliwa sprawa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

nakarm nowe rybki