Są rzeczy, co do których mam mieszane uczucia/odczucia. Co do pewnych, nazwijmy to, obiektów wątpliwości te są sprawdzone, uzasadnione i niewątpliwe, wtedy żyje w zgodzie sama z sobą i swoimi uprzedzeniami. Ale czasami, to sama nie wiem dlaczego ale jestem święcie przekonana, że czegoś nie lubię i z chiny ludowe nie wiem dlaczego tak. I najczęściej mam tak z jedzeniem - mam mega długą jedzeniową, której nie tknę i tak na przykład z marszu i bez większego skupienia na twarzy mogę wymienić: kaszanka, parówki, melony, zupa fasolowa, grochowa, krupnik, mango, fasola (ta taka zwykła, szparagowa, to i nawet owszem), śledzie,anyż, absynt, nooo a jak bym tak się zastanowiła porządnie, to pewnie mogłoby mi miejsca na blogu nie starczyć. I od czasu do czasu porywa mnie fantazja i staram się zawalczyć sama z sobą i przełamać niechęć do tego i owego. I tak dzisiaj, wbrew sobie, zjadłam melona, a raczej wmusiłam w siebie przekonując, ze przecież nie może być aż taki zły. I nadal nie wiem, czy go lubię, czy raczej nie. Dziwne, bo w związku z tym pojawiła się we mnie kolejna wątpliwość, czy w związku z tym warto walczyć ze swoimi uprzedzeniami?
Ps. Ktoś mi bezczelnie ukradł opcję justowania wpisów i teraz jakieś takie nierówne są. Oficjalnie apeluję do wujka google - oddać mi rozszerzony tryb edycji, bo do sądu pójdę!
Ba skoro się nie lubi anyżu to absyntu też się nie będzie lubiło ale szczerze wątpię że miałaś do czynienia z dobrym absyntem bo o alkoholu tym krążą mity i jeden z nich mówi że najlepszy absynt pochodzi z Czech co jest bzdurą. Jak będziesz chciała zmienić zdanie o tym trunku zapraszam do sklepu http://absyntsklep.pl/ :)
OdpowiedzUsuńNo w sumie racja, z tym absyntem i anyżem, to się zgodzę ale pomiędzy resztą związku przyczynowo-skutkowo-smakowego nijak nie zauważam :-) A absynt połam holenderski, nie czeski :-)
OdpowiedzUsuńAbsynt holenderski? pierwsze słyszę możesz mi przybliżyć nazwę?
OdpowiedzUsuń