Czy ktoś widział może moją szarą spódniczkę w kratę? Ołówkową. Z kieszeniami. Wiązaną w pasie. Bo szukam jej i szukam i nic. Moje mieszkanie przerzucone (dosłownie) do góry nogami. Mieszkanie rodzicieli szanownych przeszukane. Znajomi przepytani. I nic. Myślicie, że mogę mieć ją w bagażniku między tym winem gdzieś?
Ostatni raz, kiedy pamiętam, że miałam ją na sobie, to były urodziny Bartosza i głowę daję, że wróciłam w niej rano do domu, bo założę się, że straż wiejska odnotowałaby mój przemarsz ulicą odrodzenia i po starówce w samych majtasach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz