I dupa, gardło mnie boli, jak cholera. Nie pomagają żadne znieczulacze i obawiam się, że to jakieś dziadowskie zapalenie gardła albo inne L-4 generatywne ustrojstwo. Brakuje tylko huraganu, trzęsienia ziemi, szarańczy albo potopu szwedkiego. I to teraz kiedy w mojej robocie zaczyna się sezon na międzynarodowe imprezy masowe pod moim dowództwem. No pięknie.
A dzisiaj poznałam nową życiową mądrość, czego nie robi się z serkiem wiejskim. Otóż serka wiejskiego nie wkłada się do torebki, bo można nie mieć serka ale mieć wszystko w serku. Wszystko, rozumiecie? Klucze, kalendarz, portfel, wszystko, co w portfelu, kosmetyki, telefon i milion innych niezbędnych akcesoriów torebkowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz