Chcieć to móc, tak? Mam niejasne wrażenie, że ta zasada nie przekłada się na doktorat. Bo im bardziej chcę tym bardziej nie mogę. A im bardziej nie mogę tym bardziej mi każą w robocie, a im bardziej mi każą w robocie tym bardziej chcę a jeszcze bardziej nie mogę i błędne koło się zamyka. Czy ktoś może zna jakiś sposób, żeby się z tego kołowrotka wyrwać? Oprócz zmiany roboty, bo na taki genialny pomysł, to sama wpadłam.
Wczoraj z Panną M. zaaplikowałyśmy sobie tymczasową osłodę życia w postaci atomowej dawki likieru korówkowego, no ale dzisiaj rano trzeba było wrócić do gorzkawej rzeczywistości niemocy twórczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz